zalety francuzkich tragedyj co do sztuki, nie nagrodzą nigdy tego, czem zajmuje teatr innych narodów.“
„Czyż nie znudzą na koniec owe moralne sentencye, które z ust tyranów i osób w stanie nieszczęścia zostających nie morałami, ale samym czynem nauczać mających dystychami deklamowane słyszymy?“
„Czyliż tragiczne fatum nagrodzi nam owe dworskie intrygi, w które tragedya francuzka wikła owych żywych, prosto i silnie za popędem uczucia działających Greków?“
Poczyniwszy te zarzuty klasycyzmowi, Brodziński przechodzi do romantyzmu i zastanawia się nad jego definicyą.
„Jedni chcą rozumieć pod tem słowem (str. 10 Tom III) odstąpienie od wszelkich przepisów, na których gruntuje się klasyczność, drudzy zowią ją sztuką obudzania tęsknych uczuć, lub przerażenia, inni chcą mieć w niej malowanie prostej natury, u wielu jest ona duchem rycerstwa i Chrześciaństwa średnich wieków; niektórzy uważają ją jako igraszkę niczem nie ograniczającej się imaginacyi, w której nadzwyczajne istoty, czary, duchy niebieskie lub piekielne łudzą i przerażają.“
Brodziński, wyprowadzając ten wyraz romantyczność od romancero trubadurów, dowodzi słusznie, iż jest to rodzaj właściwy pewnym narodom, które rozwijając dalej dawne tradycje, wyrobiły sobie samoistnie ten kierunek literatury. I że każden naród, mając sobie właściwe poemata i tradycye, nie potrzebuje ich zapożyczać u obcych.
Przechodzi dalej pierwotne poezye rozmaitych ludów, nie przepominając hymnów hebrajskich i sielanek indyjskich, zastanawia się nad poezyami północnemi, Eddą, Ossyanem, którego, nawiasem mówiąc, wraz z całą epoką brał na seryo i wyprowadza ztąd rozmaite poglądy na odrębne właściwości różnych literatur, w których przemawia duch każdemu narodowi właściwy.
Kierunek ten stanowi główną zasługę Brodzińskiego i dlatego kładziemy nań największy nacisk.
I on też wypowiedziawszy jawnie poglądy swoje, rozsnuwa je niby nić przewodnią, i pośród labiryntu różnorodnych zdań rozwija dalej zdrowe krytyczne zasady, a zwracając się znowu do romantyczności pisze (str. 36 Tom III).
„Nigdy o niemieckich poetach sprawiedliwie sądzić nie będziemy mogli, jeźli ich naszym gustem, obyczajami i usposobieniem mierzyć zechcemy. Przyznajmy im tę prawdę, że zajmują swoich ziomków, że noszą cechę ducha narodowego, poezyą nie
Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.