za narządzie kadzidła uważają, w tem oceniamy ich zasługi, w tem ich jedynie naśladując.“
Brodziński broni tym sposobem romantyzmu przeciw niesłusznym napaściom, zaraz jednak, nie chąc za jego bezwarunkowego stronnika uchodzić, dodaje.
„Powtarzam to, że wcale nie myślą być apostołem romantyczności, ale zdaniem jest mojem, że chcąc sprawiedliwie ocenić czyje przymioty lub wady, potrzeba wejść, ile możności, w grunt jego serca i usposobienia, abyśmy się w ufności ku niemu nic zawiedli i z pozoru źle nie sądzili. Poezya zaś jest, jak człowiek, nigdy niewyczerpaną, zawsze coś do odgadnięcia zostawiającą.“
Jak widziany miał on rzadką odwagę i bezstronność zająć pomiędzy dwoma ścierającemi obozami stanowisko pośrednie, nie przez chęć dogodzenia wszystkim, nie z bojaźni wyrzeczenia otwartego zdania, ale dlatego, że po jednej i po drugiej stronie zarówno prawdy nie dostrzegał, że jeden i drugi zarówno nie odpowiadał barwie narodowej, którą słusznie za konieczną w literaturze uważał.
Dlatego wskazywał drogą tradycyj rodzinnych i swojskich wzorów, bo w niej widział jedyne źródło odrodzenia, według tej zasadniczej myśli, każden naród powinien mieć stempel własny.
Zwracając się też do przeszłości, wyszukuje wśród niej wielkie indywidualności, poetyczne prądy i świetne momenta, mogące natchnąć dzieła prawdziwie odpowiadające potrzebie obecnej chwili.
Widzieliśmy już, że tragicy nasi zwracali się ku historyi krajowej. Brodziński nie poprzestawał jednak na tem, on chciał, by dla myśli swojskiej, znaleziono i swojską szatą, by literatura obecna, kształcąc się na wielkich pisarzach złotej epoki Zygmuntowskiej, zdobyła sobie oryginalność ducha jak formy i wytworzyła prawdziwie swojski kierunek tak odległy od klasycyzmu, jak i od romantyzmu.
Dawał więc rady zdrowe i trafne, które dziś zarówno jak wówczas mogłyby znaleźć przystosowanie i powinnyby być wyryte w myśli każdego pisarza, jak n. p. kiedy mówi: „Myślmy bogato i po swojemu, a język nasz ubogim nie będzie“; a dalej:
„Nie róbmy z poezyi umiejętności, ażeby się tylko znawcom podobać mogła, nie jest ona dla odrębnej klasy, dobry gust sobie przyznawającej, ale dla całej publiczności. Każdy naród odmawia z pamięci swego Racine’a, Shakespeare’a, Tassa, Krasickiego,
Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.