nania, że poezya iść powinna torem pana Podstolego, Krasickiego i malować skromne dwory wiejskie, które rzeczywiście w czasie, w którym to pisał Brodziński, stanowiły jądro narodu. Jakkolwiek, niezaślepiony wcale na wady współziomków swoich, dodaje, że rolnicy nie zawsze przedstawiają ku temu pole.
Uczyniwszy to zastrzeżenie robi słuszną uwagę, iż poezya zamknięta jedynie w pewnem kole znawców jest niczem wobec tej, która z życiem i ze stosunkami naszemi ma związek. A wreszcie kończy rzecz swoją radami i naukami bardzo trafnemi o mierności, o przestawaniu na małem, dodając: „W każdym stanie zbliżajmy się do natury, upiękniajmy nasze życie i siebie, a z naszych stosunków utworzymy Idyllę“.
Jak łatwo zrozumieć, rozprawa o Idylli nacechowana tak nowymi poglądami, jak wogóle wszystkie prace naszego autora, wywołała rozmaite sądy, i nikogo nie zadowolniła w zupełności, gdyż powstając z zasady przeciwko rozmaitym formułom i szkolarskiej rutynie, sama w nią w niektórych innych wpadała.
Ton pedagogiczny, jaki przybierali mniej więcej wyraźnie i w najlepszej wierze pisarze ówcześni, był w zgodzie z dawniejszą nieomylnością formuł i zasad, kiedy jednak te zasady zostały zakwestyonowane, dogmatyczna wyższość autora przestawała odpowiadać potrzebom demokratyzującej się literatury, która tym sposobem schodziła z piedestału i coraz więcej czyniła z autora człowieka przemawiającego do równych sobie, sposobem sobie właściwym. Brodziński, który miał jasne poglądy, ale któremu nieraz zbrakło siły dojść do gruntu swoich przekonań i wyprowadzić z zasad wszystkich logicznych konsekwencyj, nie pojmował tego dokładnie, iż wraz z nieomylnością formuł klasycznych autorzy także z nieomylności abdykować muszą. Pomimo jednak tę zasadniczą wadę wypowiadał on w rozprawie o Idylli wiele pięknych i prawdziwych poglądów.
Mickiewicz, jak to mieliśmy już sposobność zaznaczyć, nie był wcale jego zwolennikiem, wyśmiewał niejednokrotnie sielankowe jego usposobienia, a nawet w jednym poemacie przedstawił go w skarykaturowanej postaci poety goniącego za sielankowością jakimbądź kosztem i jakby chcąc wyraźnie wskazać kogo miał na myśli, włożył mu w usta słowa wyjęte żywcem z rozprawy o Idylli, a pełne tutaj uszczypliwego znaczenia.
„Nasz naród się prostotą, gościnnością chlubi,
Nasz naród scen okropnych, gwałtownych nie lubi,