Mimowolnie przychodziły ma pod pióro zwroty, lub imiona uświęcone tradycyą poetycką, jako to: Dafne, Filon, Klee, miał nieustannie do czynienia z Febem, z Muzami.
W Wiesławie stanął jeśli nie zupełnie na nowym gruncie, to przynajmniej stokroć bliżej prawdy.
W naszych czasach Bełcikowski pisząc studyum o Brodzińskim, zatrzymuje się długo nad Wiesławem, jako nad głównem poetycznem dziełem jego, któremu w wielkiej części swoją sławę zawdzięcza i przyznając ma istotne zalety, zarzuca słusznie autorowi, że jego bohaterowie chociaż myślą i działają jako prości wieśniacy przemawiają jednak niekiedy stylem nienaturalnym. Jak naprzykład Halina częstując Wiesława na weselu:
„Obcy wędrowcze, juźcić przyjąć trzeba
Naszych owoców i naszego chleba.
Obcym wieśniacy nasi nazywają nieledwie każdego ze wsi przyległej, a cóż dopiero z innej okolicy. Proszowiacy zresztą chociaż sąsiedzi Krakowian, mają strój i zwyczaje odmienne, jak to zresztą dzieje się pomiędzy miejscowościami, nawet więcej do siebie zbliżonemi. Usprawiedliwia to więc zupełnie, wyraz obcy, użyty przez młodą druchnę.
Co zaś do wyrazu wędrowcze, który najwięcej oburza krakowskiego krytyka; istotnie jest to wyrażenie wyszukane.
Niesłusznie jednak Bełcikowski powstaje przeciwko kwiecistej szacie Haliny, chociaż według nas, opis ten zawarty w jednem słowie, doskonale maluje gust wieśniaczy i tkaniny jakie na odzież odświętną używają dziewczęta. Daleko więcej uzasadnionym jest zarzut co do przemowy Wiesława w scenie dziewosłębów.
„Przyjmij te krople z obcego ogrodu
Piękna Halino, jak tobie słodyczy
Na całe życie serce moje życzy“.
Jest to rzeczywiście mowa nienaturalna i godna arkadyjskich pasterzy, których antagonistą był Brodziński.
Pomimo te lekkie usterki, których współcześni nie byli w stanie zauważyć, sielanka ta jakeśmy to mówili wywarła w swoim czasie ogromne wrażenie, kilkakroć probowano przerobić ją na scenę, a to w ten sposób, że osoby na nią wprowadzone przemawiały całemi ustępami z Wiesława.
W Krakowie grano go w układzie pani Janowej Wielopolskiej z domu Potulickiej, a we Lwowie według układu bardzo młodego naówczas poety Krystyna Ostrowskiego.