Kiedy był młodym mówili starzy
„Czego nam drogę zachodzi
I o czemś nowem marzy“.
Kiedy się starzał wołali młodzi
„Czemu on z drogi nie schodzi
I stare rzeczy nam gwarzy“.
On w starości jak za młodu
Pełnił co kazał Duch Święty,
Żył i działał dla narodu,
Jemu, sobie niepojęty.
Gdy kiedyś w drzew jego cieniu,
Spokojny potomek siądzie,
O ich zaszczepcy imieniu
Wiedzieć nie będzie. —
Trzeźwy ten i praktyczny pomimo poetycznego nastroju umysł, ale trzeźwy i praktyczny bez tej przenikliwości, która pozwala przyszłość odgadywać, wypowiedział się jasno we wszystkich dziełach swoich.
Są jednak niektóre mniej wyraźne, bardziej osobiste rysy, które odnajdujemy we frazesach i myślach oderwanych, bo te nasunięte potocznemi sprawami bez przygotowania płynęły mu z pod pióra.
Z fraszek dzisiaj znakomici badacze jak ks. Gacki, Przyborowski, Kraszewski i Felicyan Faleński odtworzyli wewnętrzne i towarzyskie życie Kochanowskiego i obraz domowy ówczesnego społeczeństwa.
Brodziński jest nam zbyt blizki czasem, byśmy potrzebowali podejmować podobną pracę, ale zato fraszki jego rzucają żywe światło na niektóre strony jego umysłowości i uczuć, których nie miał sposobności wypowiedzieć, lub też nad któremi rozwodzić się nie chciał.
Znajdujemy w nich rozmaite wskazówki, co do poglądów moralnych i społecznych autora, co do jego stosunków i uczuć, którym nie poświęcał kart osobnych, odkrywają nam to co zostaje się zwykle poza piórem, jak się sam w tym względzie wyraża:
To co kreślę
Widzą wszyscy,
A co myślę
Tylko blizcy.