Gdy kiedyś w drzew jego cieniu
Spokojny potomek siędzie,
O ich zaszczepcy imieniu
Wiedzieć nie będzie.
Przyszedł na świat zapóźno, ażeby zajaśnieć samoistnem światłem, zawcześnie znów ażeby odebrać blask pożyczony, połączyć się z plejadą wielkich wieszczów, którzy po nim nastąpili. Leżała już więc w fatalizmie epoki Brodzińskiego, być przyćmionym koniecznie — gdyby nawet pewne strony jego umysłu i talentu nie przyczyniały się do tego.
W momentach zwrotów stanowczych, tak w historyi jak literatury, uwaga i światło skupiają się tylko na indywidualnościach o wybitnych konturach, rysujących się jaskrawo na tle wypadków, należących do walczących stronnictw i służących im za sztandar. Jakkolwiek nawet indywidualności te byłyby jednostronne, jakkolwiek ani talentem, ani zacnością, nie zasługiwałyby na szczególne wyróżnienie.
Umiarkowanie jest to cnota niepopłacająca wcale, a ten co w burzliwych chwilach, oddaje sprawiedliwość zarówno jednym jak i drugim, zazwyczaj potępianym bywa przez wszystkich, przez wszystkich uważany za nieprzyjaciela.
Brodziński był właśnie umiarkowanym i bezstronnym — i dlatego ani w jednym, ani w drugim obozie nie zyskał uznania, Klassycy podejrzywali go zawsze o romantyzm, a romantycy znów nie przyjmowali za swego, a co najważniejsze i co dla nas stanowi właśnie największą jego zasługę, walczył przeciwko wybrykom romantyzmu, który targał się na wiedzę i rozum, bo przeczuwał dobrze ilu nieszczęściami brzemienne są podobne doktryny, jak strasznie nadużytemi być mogą, i o wiele cofnąć społeczeństwo.
Pod tym względem zasługi jego nigdy dość sławione nie będą i w tym to razie okazał się większym od mistrzów, których sławą zupełnie przyćmiony został.
Koryfeusze stronnictw będą mieli zawsze swoich Seidów, którzy podniosą do potęgi ich najmniejszą zasługę, i siłą pochwał zrównoważą siłę nieprzyjacielskich pocisków, gdy przeciwnie bezstronni od wszystkich odbierają ciosy. Brodziński, nie zważając na nie, idąc własną drogą, zajął między walczącymi zupełnie odrębne stanowisko. Ponieważ jednak protesta, jakie zanosił przeciwko jednej i drugiej stronie, były łagodne, pociski, jakiemi nań odpowiadano, nie miały także charakteru gwałtowności podno-