Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 098.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak jest, odparł spokojnie; zdaje mi się, że zasługuje na to. Taką ją poznałem.
— I czy każdego, pytałem dalej, potrafisz wyciągnąć moralny horoskop?
— Usposobienie każdego człowieka jest pewną daną, z której przyszłość mniej więcej wywróżyć można, nie będąc czarnoksiężnikiem.
— I zgadujesz pan przyszłość Anielki?
— Przyszłość jej, odparł ze smutną powagą, zależeć będzie od tego tylko, kogo pokocha, bo kochać wiernie, mężnie, niezachwianie jest jej naturą a zatem przeznaczeniem. Wątpię jednak, by sąd jej był rozwinięty na równi z sercem, a jeśli się omyli, biada jej, albo raczej nie, dodał po chwili z zasępionem czołem, jeśli się omyli, nie przeżyje zawodu, moralne cierpienie złamie ją i zabije od razu.
— Jakto! zawołałem: czy uważasz ją pan za tak wątłą? czy w organizmie jej dostrzegłeś zaród choroby? Żartujesz pan, chcesz nas przestraszyć. Spojrz na jej twarz czerstwą.
I wzrok trwogi pełen utopiłem w doktorze, aż uśmiechnął się i odparł:
— Uspokój się pan; mówię o tem, co zapewne nie nastąpi nigdy.
— Ale czemu pan to mówisz?
— Odpowiadam tylko na pytania postawione względem przyszłości, mówił dalej Władysław; studyowałem pannę Anielę w czasie choroby jej opiekunki, gdy nikt nie domyślał się tego i odkryłem dziwne fenomena w tej przedziwnej organizacyi.