konaniu była dzieckiem jeszcze, doktór był za poważnym, za uczonym dla niej, zresztą nie umiał podobać jej się, to starczyło matce mojej, ale nie wystarczało dla mnie. Z gorączkowym niepokojem szukałem rozwiązania tego pytania, które w głębi mego serca tkwiło uparcie: dla czego łzami i oburzeniem przyjęła to, co za zwyczaj tak pochlebia dziewczętom i zawraca im głowy jeśli nie serca?
Jednak w tej chwili byłem szczęśliwy całą siłą wczorajszej rozpaczy; świat uśmiechał mi się znowu, głosy wiośniane odzywały się w piersi mojej wzburzonej, ale pierwszy moment rozwagi rozwiał to uczucie. Cóż ztąd, że Anielka odrzuciła Władysława? czyż i tak ona dla mnie straconą nie była? Czyż świat w imię praw Boskich nie skazał mnie na wieczną samotność i sieroctwo serca? Napróżno miłość moja była czystą, głęboką, bez skazy; ona ukochanej kobiecie mogła przynieść tylko hańbę i nieszczęście, gdyby podzieloną była. Po raz pierwszy cała okropność tego położenia stanęła mi w oczach. Więc na to tylko ocknęły się we mnie siły i pragnienia młode, bym znowu cierpiał jak potępiony, który widzi raj zamknięty przed sobą na wieki.
Dla tego żem się omylił na Leonorze, nie wolno mi już było mieć rodziny i domowego ogniska. A przecież co dzisiaj wiązało mnie jeszcze z tą kobietą? nic, ani nawet wspomnienie. W sercu i sumieniu byłem wolny zupełnie; pomiędzy nami stała tylko martwa litera prawa.
I dla tego, ze gdzieś na świecie żyła kobieta dbająca o mnie równie mało jak ja o nią, miałem być
Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 107.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.