Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 132.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

com pozostawiał? czy we mnie i w koło mnie nic zmienić się nie mogło?
Władysława nie widziałem od tego pamiętnego dnia, który zmienił zupełnie kierunek mego istnienia. Matka nie zapotrzebowała go, a on sam nie zajrzał do domu, gdzie go spotkała tak ciężka boleść. Z Anielką nie wspomnieliśmy nawet o nim; czyż świat cały nie zamykał się dla nas w nas samych?
Miałem się tedy łamać ze światem, miałem wywalczać sobie wolność nie wstępnym bojem, nie z otwartem czołem — ale przebiegiem i fałszem. Miałem stać się nie żebrakiem sprawiedliwości, ale żebrakiem wykrętu, coby obszedł nieubłaganą literę prawa, żebrakiem ludzi, od których fantazyi, złego lub dobrego usposobienia miał zależeć los mój, przyszłość, szczęście całe. Tak to ja szukać miałem sposobu zerwania związku mego z Leonorą; związku, który de facto nie istniał już od dawna, który zostawiając nam obojgu wszelką możność złego, krępował nas tylko w razie, gdybyśmy chcieli należeć do ogólnych praw ludzkich, utworzyć rodzinę i stać się pożytecznymi członkami społeczeństwa.
Związek ten w oczach każdego myślącego człowieka był anomalią i złem zarówno indywidualnem jak społecznem; a jednak w imię krzywdy jednostki i krzywdy społeczeństwa nie można go było rozerwać. Nie mogłem powiedzieć wprost: „Ta kobieta nie jest mi żoną, nie jest matką dla swego własnego dziecka, nie odpowiada potrzebom serca i ducha mego, oto zamiast utworzyć rodzinę, rozbiegliśmy się po świecie, bo pomiędzy nami nie ma miłości,