Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 206.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

za trumną tej przeczystej ofiary, uznać musiałem karzącą mnie sprawiedliwość.
Spełniłem zbrodnię, — poznałem, żem powinien odpokutować, pozostałem na ziemi samotny, z rozdartą piersią, z szemrzącem sumieniem, ze strasznemi pamiątkami. Miałem matkę, miałem syna: nie wolno mi było myśleć o sobie.
Odtąd życie moje snuło się zaklęte w kole obowiązków, ponure jak pokuta; odtąd wlokę je czekając końca, nieprzydatny nikomu. Matka umarła na rękach moich; Staś wyrósł na człowieka, o własnej sile idzie przez życie. Jam był zapewne złym i szkodliwym; a jednak gdy bezstronnie spoglądam w przeszłość, czuję, żem nie był zrodzony na zbrodniarza, i nie wiem co było większe, cierpienia czy winy moje?


KONIEC.