Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 013.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Niestety — odparł adwokat wzruszony jej prawdziwym żalem — na nieszczęścia tego rodzaju niema rady na świecie, podzielam boleść pani, tylko nie widzę w czem tutaj pomocnym być mogę.
Pani Skalska zrozumiała zapewne iż postąpiła niestosownie, dla niej śmierć męża, była wypadkiem od którego nie mogła odwrócić myśli.
— Daruj pan — wyrzekła — chciałam mówić o czem innem. Zostałam się sama z dziećmi — sama nie mogąc sobie radzić, mąż zajmował się interesami, ja nic nie wiedziałam o niczem; wraz z nim straciłam wszystko.
Prawnik widząc iż nie potrafi naprowadzić rozżalonej kobiety na tor właściwy, zrezygnował się zapewne wysłuchać ją do końca, i czekał co dalej powie, z wyprobowaną cierpliwością człowieka, któremu żadna ludzka słabość obcą nie jest.
— Straciłam wszystko — powtórzyła wdowa.
— Jakto pani, wszak mąż pani był bardzo zamożny, interesa jego były w kwitnącym stanie.
— A jednak — pochwyciła kobieta — jednak z jego śmiercią wszystko się zmieniło.
— Nie pojmuję tego, zechciej mnie pani objaśnić.