Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 033.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nadawał powab jej świeżym puszystym licom, ożywiał wigotny koral ust, i jaśniał w spojrzeniu jej niebieskich oczów. Nędza ani żałoba nie wywarła dotąd na nią niszczącego wpływu, na przekor otoczeniu podobną była do kwiatu rozkwitającego w słońcu pomyślności.
Ksawera znowu była wątłą i bladą, czarne wielkie oczy świeciły posępnie wśród zapadłej twarzy, ciemne włosy zwieszały się w bogatych zwojach nad czołem, którego kształy świadczyły o sile inteligencyi. Chociaż mało co młodsza od Hortensyi, miała jeszcze wiele cech dziecinnych, tak że na pierwsze spojrzenie można jej było dać zaledwie lat czternaście. Głowa obciążona warkoczami zdawała się za wielką na jej kibić nierozwiniętą, czoło rozszerzone ku skroniom było nieproporcyonalne do reszty rysów. A jednak gdyby tylko ożywiły się te smutne oczy, roztworzyły się uśmiechem jak usta siostry, i barwa krwi zaróżowiła blade policzki, ta dziewczyna przetworzyłaby się do niepoznania i stała piękną nieledwie.
Dzisiaj nikt na Ksawerę nie zwracał uwagi, było to szczególne dziecko, wiecznie zamyślone,