Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 037.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ksawera nie poruszyła się z kanapy nie oderwała oczów od punktu w suficie który zdawał się skupiać całą jej uwagę.
— Dziękuję mamie — odparła niedbale.
Pani Skalska usiadła w milczeniu, dar jej został źle przyjęty, a przecież z jaką radością czyniła ten mały zakup dla córek, w nadziei że im sprawi niespodziankę, jak długo walczyła z sobą zanim zdecydowała się zrobić ten zbytkowy wydatek. A teraz kapelusze leżały porzucone na stole nie rozchmurzywszy nawet oblicza żadnej z nich. Tego było za nadto, wdowa wsparła czoło na ręku, i zamyśliła się smutnie.
Zapewne nie była w stanie zdać sobie dokładnie sprawy z położenia, czuła jednak niewyraźnie że rodzinie jej wszystko nie szło tak jak iść powinno, że oprócz materyalnego nieszczęścia, ciążyło nad niemi coś więcej jeszcze.
Ciszę przerwała służąca nakrywając do obiadu, dopiero gdy dymiąca waza stanęła na stole, Hortensya powstała, i przysunęła się do stolika.
Obiad przerywał jako tako monotonię dnia, zmuszając ją koniecznie do pewnego ruchu i zajęcia.