Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 043.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja nie o tem wcale chciałam mówić — przerwała młodsza.
— Ciekawam o czem więc.
— Ja myślałam — mówiła dalej zwracając się do matki — że są ludzie co umieją zapracować sobie na chleb i utrzymanie?
Więc czemże chcesz zostać — zawołała z oburzeniem Hortensya — czy guwernantką; co do mnie wołałabym umrzeć.
— Kiedy bo ja nic nie umiem — odparła Ksawera smutnie, pokornie prawie.
— A cóż ty chcesz umieć więcej — spytała siostra.
— Ja nie wiem, tylko nasz nauczyciel muzyki mówił mi iż jego córki są na pensyi; pytałam go czego się uczą, wyliczył mi wówczas pełno przedmiotów których nie znałam nawet z nazwiska. Poszłam więc do ojca i prosiłam go aby mnie także oddał na pensyę.
— A to po co? — zapytał — dziewczętom najlepiej w domu pod okiem matki.
— Chciałabym się uczyć — wyrzekłam. Ale ojciec się roześmiał i powiedział:
— Nauka kobiecie nie potrzebna i bez tego możesz być dobrą żoną jak twoja matka.