Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 048.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pretensye. Ubranie miał eleganckie ściśle zastosowane do mody i pory, a na twarzy tę szczęśliwą niedbałość właściwą pierwszej wiośnie życia, bytowi nie zachmurzonemu żadną doraźną troską, lub też płytkim umysłom nie pytającym o jutro, i zatopionym w egoistycznem użyciu. Pan Leonard, nie był dość młodym by wytłumaczyć ten wyraz zadowolenia i pewności siebie rozlany na całej postawie, być może więc iż wszystko w świecie szło po jego myśli, bo spoglądał w koło wesoły, oczyma nie zdradzającemi troski żadnej. Wyglądał on na zamożnego szlachcica, który rad z tego że jakiś interes zapędził go do miasta, gotuje się użyć czasu i pieniędzy bez żadnego niepotrzebnego skrupułu. Z tego więc zapewne powodu pan Leonard rad był z siebie i drugich. Zresztą fizyognomia jego nie miała żadnych cech szczególnych, był wysoki i barczysty dobrej tuszy, jakby na świadectwo że nie pogardzał wcale materyalnemi przyjemnościami bytu. Znać było po obwisłym podbródku i szerokich ustach jego które zawsze zdawały się coś smakować że musiał znać się doskonale na kuchni, a nos lekko zaczerwieniony dowodził że dobre wino uważał za konieczne dopełnienie smacznego obiadu. Twarz