Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 059.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zkąd powtórzyła — a w oczach jej zamigotał złowrogi płomień, jak dawna iskra rozdmuchana w popiele — zkąd? a zkąd bierzesz na zbytki, na te piękne ubrania, na dorożki któremi jeździsz, na....
Teresa nie chciała lub nie mogła podejrzywać więcej niż dostrzegała i albo nie wiedziała o wykwintnych śniadaniach u Bocqueta, ani o Alinie, ani o lożach na cyrk podwójnie płaconych, albo też nie chciała tego wypowiedzieć. Głos jej był cichy i drżący jak gdyby łzy wewnętrzne, odbierały mu właściwe brzmienie. Za całą odpowiedź Horyłło parsknął śmiechem.
— Na honor ta kobieta oszalała — zawołał — cóż to myślisz że będę siedział w tej norze w łachmanach, jak ty co wyglądasz na ostatniego szurgota. Ja mam stosunki z ludźmi, względem których muszę okazać się przyzwoicie, inaczej naprawdę zostałabyś bez chleba. Ty bez rachunku wydajesz pieniądze, a ja myślę o utrzymaniu waszem i robię interesa o jakich nawet nie masz pojęcia.... rozumiesz!
— Tak rozumiem że ty żyjesz w dostatkach, w czasie gdy dzieci są w nędzy.