Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 079.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy widziałeś pan Skalską?
— A to po co, nie spieszyłem się do niej.
Herkner zagryzł wargi.
— Podobno Skalska zamierzała radzić się prawnika?
— Ba! i o cóż, z czemżeby się do niego udała?
— Powinieneś to pan wiedzieć.
— Ja nic nie wiem, wracam ze wsi w tej chwili. Ktoby się tego mógł po tej babie spodziewać, zdawało się że nie umie trzech zliczyć i tylko potrafi płakać za nieboszczykiem mężem.
Herkner słuchał go jak człowiek, który podejrzywał cudzą prawdomówność.
— A więc — wyrzekł po chwili — dowiedz się pan co to znaczy, ja potrzebuję to wiedzieć.
Horyłło spojrzał na niego ze znaczącym uśmiechem, uderzając się znowu po kieszeni.
— Nie potrzebujesz się niczego obawiać panie Urbanie — zawołał.
— Ja się nie obawiam.
— Więc cóż cię ta baba i jej adwokat obchodzi?
— Chcę wiedzieć co tam zaszło, lubię wiedzieć zawczasu jak rzeczy stoją i czego się mam spodziewać.