Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 085.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

teresie przedstawianym mu przez Horyłłę trzeba było przyjąć rolę oszukanego, otóż ta rola nie przypadała wcale do smaku Herknera, czuł dobrze iż odegrałby ją nie osobliwie, bo miał rodzaj pogardy dla ludzi, co się oszukać dawali, i nie chciał być nawet dobrowolnie policzonym do nich. Miał reputacyę szczwanego lisa, której narażać nie chciał, wiedział zresztą że w podobnym wypadku, zdania byłyby zawsze podzielone co do jego osoby, i nie chciał podejmować się tak wielkiego ryzyka, dla stosunkowo marnej sumy kilkudziesięciu tysięcy.
Horyłło nie nalegał, otrzymał on darmo dobrą radę od Herknera i postanowił z niej korzystać. A że godzina rozpoczęcia cyrku się zbliżała, pożegnał go i wyszedł.
Idąc jednak rozmyślał nad sposobami wprowadzenia ją w czyn i zaraz od jutra zamierzał poruszyć znane sobie sprężyny by wynaleźć właściciela kapitału, posiadającego moralne cechy wskazane przez biegłego Herknera, gdy niespodzianie ujrzał idącego naprzeciw siebie drugą stroną ulicy człowieka w wytartym paltocie i zatłuszczonej czapce, na którego zawołał.