Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 089.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pośrednicy — poprawił go Horyłło.
— I...to na jedno wyjdzie — odparł Strzygalski — machając ręką.
— Słuchaj panie Strzygalski jeśli tylko potrafisz przeszkodzić, by Walnerowa wypożyczyła sumę Puchalskiemu, masz u mnie 500 zł.
— A wiele dostanę jeśli nie przeszkodzę panu umieścić ją potem według woli?
Pytanie to było do przewidzenia, przecież Horyłło skrzywił się nieznacznie.
Pozorna różnica pomiędzy nim a Strzygalskim, zacierała się coraz bardziej z każdą chwilą rozmowy, teraz byli zupełnie na równi, jak dwaj wspólnicy, nie zaś jak pryncypał i podwładny. Bystre przebiegłe oczy człowieka z gminną powierzchownością, badały z prawdziwą bezczelnością dziekana złotej młodzieży. Ten ostatni jednak szybko obrachował szanse powodzenia jakie mu pozostawały, z pomocą lub bez pomocy Strzygalskiego i zdecydował się od razu zużytkować jego zdolności, dla tego też odparł powoli:
— To druga i ważna sprawa, w której będziesz mi pan także potrzebnym, zadługo jednak byłoby to objaśniać w tej chwili.