Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 108.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie i zakłócał porządek spraw domowych, Herkner gotów był odrzucić go bez najmniejszego skrupułu nie troszcząc się wcale o żonę.
Wiedział on dobrze iż frazesa któremi go częstowała były jej jedyną bronią, wypowiedziawszy je mogła tylko pójść do kościoła modlić się i odprawiać nieskończone nowenny o których skutek nie myślał kłopotać się wcale. Opatrzność bowiem nigdy mu woli swojej nie objawiła wyraźnie, więc nic mu nie przeszkadzało sądzić iż to co on sam zrządził i nakierował, było w zgodzie z jej wyrokami. Rozumowanie to mogło nawet przekonać tak pobożną istotę jak Anna.
Mąż jednak nie wdawał się z nią w rozumowania i robił swoje nie oglądając się na nic.
Należał on w gruncie do gatunku zupełnych niedowiarków, tylko ze zdaniem swoim w podobnych materyach występować nie lubił, a wszelkie dowodzenia za i przeciw puszczał zwyczajnie mimo uszów, z najwyższą obojętnością, jako rzeczy nie obchodzące go wcale. Ponieważ nikt nie lubi sądzić, że jego krasomówstwo nie wywołało zgoła żadnego wrażenia, każden tłumaczył sobie jego milczenie wedle woli i chęci, a niejeden cieszył się nawet tem, że go przekonał.