Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 110.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

indziej, i Urban Herkner czuł to dobrze, ztąd pochodził jego niepokój badanie syna i rozmowa z żoną.
Z tej ostatniej mógł się przekonać iż religijna pokora i posłuszeństwo Anny, kryły głębokie bunty, postępowanie jej nie odchodziło na jedną linię od przepisów kościelnych, ale cóż ztąd, w skrytościach swego serca ona sądziła męża.
Jakim był sąd ten? pytanie to nierozwiązane zaczęło dręczyć kapitalistę; wiedział on z doświadczenia iż zasady żony daleko więcej pasowały do klasztornego życia niż do żywotnych kwestyi bytu, a według tych zasad nie mógł spodziewać się pobłażania; w oczach Anny powodzenie nie mogło nic usprawiedliwić i nic osłonić, chodziło o to tylko, jak dalece była uwiadomioną o sposobie zarobkowania męża.
Odkrycie to iż po dwudziestoletnim pogodnem pożyciu nie znał dokładnie własnej żony, było bolesnem dla Herknera; teraz on pytał samego siebie patrząc na te spuszczone oczy i rysy ożywione wiecznie jednakiem uśmiechem czy to także nie była rola przybrana, czy wewnętrzna treść tej kobiety nie była równie różną od powierzchowności, jak to miało miejsce w nim samym.