Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 120.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pasanie moralne w wyrazie ich twarzy, w cynicznej odwadze z jaką narażały nieustannie życie, dla uciechy gawiedzi.
W amazonkach zarówno jak w koniach, przymuszanych do mierzonego ruchu, biło na jaw sztuczne podbudzenie tej chwili, i kryjące się po za niem znużenie.
Teodora przecież na równi z publicznością sypiącą oklaski, patrzyła wychylając się z loży, jakby porwana objawem prawdziwego talentu lub bohaterstwa; ten rodzaj odwagi przemawiał do jej zwierzęcych instynktów, odpowiadał pewnym stronom jej ducha, poruszał ją jaskrawością swoją.
Pomiędzy nią a temi kobietami, istniało jakieś tajemnicze powinowactwo moralne, dla tego też to widowisko przenosiła nad wszelkie inne.
Gdy tak była pochylona naprzód, spoglądając chciwie w arenę, drzwi loży otworzyły się i wszedł Horyłło. Ona nie zważała na niego, wargi jej krwią nabiegłe drgały, ogniste włosy zdawały się poruszać na ramionach gwałtownem tchnieniem piersi.