Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 122.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— O ile wiem Bewerley nie jest do sprzedania — odparł Horyłło.
Teresa wzruszyła ramionami.
— Wszystko jest na sprzedaż, byle dobrze zapłacić.
Widocznie w tej maksymie nie czuła potrzeby robić żadnych ograniczeń ani wyjątków, takiem było jej przekonanie i wypowiedziała je głośno.
Pan Leonard spoglądał na nią z rodzajem uwielbienia, jakie podobne kobiety budzą właśnie w ludziach takich jak on. Zmysłowa piękność Teodory przemawiała do niego jedynem uczuciem jakie mógł zrozumieć, była to jednak kontemplacya zupełnie bezinteresowna, Horyłło wiedział dobrze iż nie posiadał nic wcale, czemby mógł pozyskać jej względy lub nawet zwrócić szczególną uwagę, powrócił więc niebawem do przyjacielskiej roli jaką odgrywał pomiędzy młodem stadłem.
— Jutro — mówiła dalej kobieta — muszę sobie wybrać stosowną amazonką, siodło, kapelusz, musisz mi pan dopomódz w tych sprawunkach.
Ona tak mało przypuszczała opór swojej woli, iż uważała konia na którego okiem rzuciła już za