Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 148.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

chowną znajomością, zasadzającą się na wiadomości o nazwisku lub społecznem położeniu człowieka, ale znajomością głębszą nierównie. Tu jeden drugiego obrachowywał moralnie, wiedział doskonale do czego potrafi się posunąć, po za jakie granice nie przejdzie, znał niejako umysłową skalę, a zatem broń i moralny zasób wzajemny. W obrachowaniu zaś tem nie mylono się zwykle, chodziło tu bowiem prawdziwie o walkę bytu, o istnienie każdego z osobna, które zasadzało się na zdobyciu sobie przemysłem i zręcznością środków egzystencyi.
Horyłło i Strzygalski wiedzieli doskonale że się tutaj spotkają, dla tego też nie potrzebowali sobie naznaczać schadzki, dla nich równie pewnem było widzenie się w rannych godzinach na korytarzach sądu apelacyjnego, jak trudnem spotkanie się przez resztę dnia. Cały ten tłum bowiem ściągnięty na chwilę wspólnym interesem, rozbiegał się po rozmaitych punktach miasta, ginął gdzieś bez wieści do następnej doby i znowu zjawiał niezmiennie na swojem stanowisku. Była to jedna z tajemnic Warszawy, nad rozwiązaniem jej nikt się nie zastanawiał bo i któż pyta się wśród dnia, gdzie przebywają ćmy co wieczorem kręcą się około świecy.