Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 174.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gólny. Są uczucia co nigdy nie wygasają, zepchnięte z jednego stanowiska, zwracają się na inne, a zawsze odżywają w pierwotnej mocy.
Po raz pierwszy Konrad spojrzał baczniej na niego i pod maską bezwstydu jaką nałożyły mu na twarz okoliczności i koło społeczne w jakie był wplątany, dostrzegł bystrość intelligencyi, szybkie obrachowanie działaczy z któremi miał do czynienia i tę niezbędną uczciwość zasadzającą się na ścisłem dotrzymaniu przyjętego zobowiązania, co wyróżniały go od pospolitych łotrów jakiemi był otoczony, i nawet w tym świecie upadku i oszustwa wytworzyły mu pewną potęgę. Siły te dobrze zużytkowane mogły były tego człowieka postawić na świeczniku, zrobić z niego użytecznego członka społeczeństwa, dziś może czyniły go bardziej szkodliwym ale zarazem nadawały mu jakieś niestarte piętno.
Ludzie niezachwianych zasad, są za zwyczaj pobłażliwsi dla bliźnich niż ci co nie są tak bardzo pewni siebie, Konrad należał do ich liczby. Umysł jego bez uprzedzeń umiał wnikać w treść otaczających i cierpliwie wygrzebywać źdźbła złota, zamieszane w śmietniku.