Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 181.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Konrad uśmiechnął się mimowolnie z tej szczególnej specyalności.
— Może też i ja także chciałbym komu popsuć szyki — odparł.
— A więc mów pan.
— Potrzeba mi odszukać cichaczem pewnej osoby.
— Czy ona zginęła bez wieści?
— Nie — ale zapewne wydalono ją z Warszawy.
— Mniejsza o to, przecież trafi się i na prowincyę, ma się stosunki, chyba że jest za granicą, to już nie moja rzecz.
— Szukaj panie Strzygalski — a jeśli znajdziesz....
— Jeśli znajdę — przerwał agent — a interes panu pójdzie dobrze, wynagrodzisz mnie, wiem o tem. O kogóż tu idzie?
— O służącą Rozalję Polińską.
Usłyszawszy to nazwisko, Strzygalski uśmiechnął się nieznacznie.
— Czy nie ta — spytał — co służyła u Skalskich przy Nowym Świecie?