Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 207.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ty nie mogłaś nigdy być poniżoną Kazimiero.
— A jednak przeszłość moja była poniżającą, codzień podnosząc mój poziom moralny czuję to lepiej. Sprzedano mnie i kupiono, rzucając mi jak dziecku kilka frazesów, kilka błyskotek a ja... ja nie byłam nawet w stanie tego zrozumieć, bądź jak bądź, fakt ten mi ciąży, chciałabym zatrzeć jego pamięć.
— Ja wiem iż stać się musi wola twoja na dziś przynajmniej, nie umiem z tobą walczyć, ale ja praw moich nad tobą nie zrzeknę się nigdy, i wiem że w dniu w którym dzięki przesądom świata, sama sobie wystarczyć nie potrafisz, pozwolisz mi pracować za siebie. To przynajmniej byłaby dla mnie słodycz niewzbroniona.
— Na co myśleć o przyszłości, do nas więcej jeszcze niż do każdego, stosuje się przypowieść iż dniowi każdemu jego ciężar wystarcza. Przyszłość nad nami mroczna, niepewna, starajmy się obecną chwilę zamknąć samą w sobie.
— Owszem ja sądzę iż powinniśmy mieć odwagę zmierzyć ją bez trwogi jaką bądź byćby mogła.