Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 221.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zstępujący na padół ziemski, i naturalnie nie mógł wymagać, by ten padół równał się wyżynom jakie zamieszkiwał, więc bez ceremonii zabrał miejsce na kanapie, którą z powodu tej uroczystej wizyty opuściła Ksawerka.
Powitał protekcyonalnie panią Skalską, a zwróciwszy się do zapłomienionej Hortensyi, z prawa opieki zapewne, ucałował jej świeże czoło.
Uczyniwszy to Horyłło który ze światowego nawyknienia nie zapominał nigdy ani o dzieciach, ani nawet o pieskach domowych, rzucił wzrok na Ksawerę, topiącą w nim swoje czarne ciekawe oczy, przywołał ją do siebie, i dla przyzwoitości musnął wąsami jej włosy.
Horyłło miał na podobne wypadki zapas frazesów, jako to: „rośniesz dziewczyno”, „cóż tu porabiamy” lub „czy uczemy się dobrze”, których używał stosownie i nie stosownie ku pociesze przekwitłych panien i troskliwych matek.
Według zaś stopnia zażyłości lub korzyści jakich z odwiedzin oczekiwał, dodawał do nich pudełko Lursowskich cukierków.
Tutaj jednak dar ten uważał za zbyteczny; co innego gdyby pupilki jego były bogate, gdyby im