Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 228.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— I czegóż ty chcesz? — spytał nieciepliwie Horyłło — sukni, lalki, kapelusza?
Ona wstrząsnęła głową.
— Ja mój wuju — wyrzekła zaledwie słyszanym głosem — ja chciałabym się uczyć.
— Uczyć — powtórzył zdumiony Horyłło który przygotował się na każdą inną prośbę — uczyć! a toż po co?
— Ksawera prześladuje nas ciągle tem żądaniem — wtrąciła ze śmiechem Hortensya.
— Ale czegóż byś ty się uczyć chciała? — pytał dalej ciekawie opiekun.
Dziewczyna stała przed nim ze złożonemi rękami, z oczyma pełnemi łez i prośby.
— Wszystkiego — odparła cicho, nie wiedząc sama czy żądanie to nie było niedorzecznością — wszystkiego co jest w książkach.
— I na cóżby ci się to przydało, kobieta nie potrzebuje rozumu — odparł stanowczo Horyłło, któremu z tą maksymą doskonale było na świecie.
— Ależ mój wuju — wyrzekła nalegając biedna Ksawera, która w tej prośbie złożyła wszystkie swoje marzenia — ja uczyłabym się tak chętnie,