Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 233.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czemu?
Trudno było opisywać Józiowi intrygi i zabiegi których był celem kapitał Walnerowej, Horyłło miarkował iż przy najpomyślniejszych okolicznościach, chociażby Ozorskiemu najzupełniej się udało opanować starą kobietę, pieniądze jej nie mogły tejże chwili przejść w ręce Sumskiego, dla tego też odparł po pewnym namyśle:
— Kapitalista wchodzący w interes, wyjechał na dni kilka.
Słysząc to Józef zacisnął ręce, pilno mu było uczynić coś niepowrotnego, fakt na który się ważył, dręczył go więcej jeszcze niż fakt spełniony, a nadewszystko pragnął dogodzić żonie.
— Czy nie możnaby znaleźć innego? — spytał głucho.
— Zapominasz jak widzę o kryzysie finansowym, i ogólnym braku gotówki.
— Więc cóż mamy robić, co robić? — powtarzał Józef, przyprowadzony do ostateczności.
— Być cierpliwym dni kilka, a za skutek zaręczam.
— Oh! — zawołał uieszczęśliwy mąż — gdyby to Teodora chciała być cierpliwą!