Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 244.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Horyłło zmarszczył brwi, ale w porę przypomniał sobie iż pokątny doradca na gniew jego nie mógł zasłużyć, więc wyrzekł:
— W takich razach sporządza się naprzód rewersa, Sumski da wam takowe.
— Rewers antydatowany na jutrzejszy termin, hm! gdyby chciał kręcić to taki rewers mógłby nic nie znaczyć, ale mniejsza z tem, pilnować go będziemy wraz z pieniędzmi jak tylko je weźmie. A u którego rejenta akt pisać będziemy? czy pan służyć będzie za rekognoscenta.
— Cóż znowu? wiesz przecie panie Strzygalski naturę interesu, ja do niego wpływać nie mogę.
— Więc ja mam dostarczyć świadków?
— Ma się rozumieć, to należy do twoich specyalnośoi.
Strzygalski uśmiechnął się skromnie.
— No, no — odparł — znajdzie się coś stosownego, ale nie taniej jak za dwieście złotych od sztuki.
— Dwieście złotych! — zawołał przerażony tą summą Horyłło.
— Wszak mamy działać w dobrej wierze nie prawdaż?