Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 260.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

W tej chwili nie mogła się zastanowić nad szczególnem obejściem się tego człowieka, ani przerwać niewczesną rozmowę, w położeniu w jakiem się znajdowała każda twarz ludzka była dla niej pożądaną. Zresztą Strzygalski zaciekawiał ją nieznanemi szczegółami, słuchała więc, agent tajemniczych interesów zdawał się nie żądać więcej i zachęcony milczącem przyzwoleniem jakie tu spotykał, mówił dalej:
— Ja przysłany tu jestem od pani Skalskiej, potrzebuje zobaczyć się z pani mężem, a przynajmniej prosić o papiery tyczące się opieki, jest u niej właśnie Herkner.
Powiedziawszy te słowa Strzygalski patrzał uważnie w twarz Teresy, śledząc z jej wyrazu, jak dalece była uwiadomioną o biegu wypadków, ale imię kapitalisty nie wywarło na nią żadnego wrażenia, widocznie tak dalece była zostawioną po za obręcem działań męża, iż nie wiedziała nic o zniknięciu summy i podejrzeniach jakie to zniknięcie budzić mogło.
Fakt ten na który nie mógł z góry rachować, sprzyjał śmiałym zamiarom tajemnego agenta.
— Pani jest blizką krewną Skalskich, nie prawdaż?