Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 279.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

odłączał się właściciel domu przy Jerolimskiej alei, i z tego powodu Herkner kontentując się obecnie li tylko kapitalizowaniem procentów, i różnemi niewinnemi operacyami należnemi do tego fachu, mógł bardzo wiele wolnego czasu poświęcać ogrodniczym zachciankom.
I teraz gdy wszedł do swego gabinetu, umywszy ręce na prędce, myślał jeszcze o swoich różach, gdy niespodzianie spotkał się oko w oko z Konradem Daleckim, który tu oczekiwał na niego.
Kapitalista i adwokat znali się z widzenia, jak znają się w Warszawie wszyscy prawie, kręcący się w jednemże społecznem kole, ale poważna i przenikliwa twarz młodego prawnika, była szczególniej antypatyczną dla Herknera, przeczuwał w nim człowieka, który nie łatwo daje się oszukać; więc ujrzawszy go niespodzianie u siebie, zmierzył nieufnem okiem, gdy tym czasem przybierał sam z nawyknienia ów wyraz szorstkiej prostoduszności, stanowiący jego zwykłą maskę.
Konrad zdecydował się na ten krok, po długim namyśle, w którym ważył, niepewne zawsze szanse powodzenia, w dochodzeniu prawnem, rozpaczliwą obronę człowieka, zagrożonego razem