Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 281.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie czekał długo gdyż Konrad od razu przystąpił do rzeczy.
— Jestem — wyrzekł adwokatem pani Skalskiej.
Słowa te uderzyły przykro gospodarza domu, przecież nie należało mu tego pokazywać, dla tego też skłonił się zimno, z miną człowieka którego fakt ten obchodzić nie może.
— Pan zostawałeś w ścisłych stosunkach — mówił dalej prawnik — z nieboszczykiem Antonim Skalskim.
Pytanie to nie podobało się wcale Herknerowi.
— O stosunkach tych — odparł — sama pani Skalska wie najlepiej, nie widzę więc w czem to pana obchodzi, lub może wpływać na jaki bądź interes.
— Niestety pani Skalska zupełnie nie mieszała się do interesów męża, dla tego chciałbym zapytać w jej imieniu.
— O cóż to? — przerwał wyniośle kapitalista.
— Czy nie mógłbyś mnie pan objaśnić — mówił niezrażony adwokat — jakie zachodziły pomiędzy panami pieniężne stosunki?