Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 289.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stów maskujących się pozorami uczciwości, nie wierzył w uczciwość, mniej daleko od Strzygalskiego znał się na ludziach, a usuwając z obrachowań swoich wszelkie bezinteresowne czynniki, musiał nieraz ciężkie popełniać błędy.
— Więc pan jesteś tym doradcą? — zapytał wpijając wzrok w adwokata.
— Tak jest — odparł bez wahania Konrad, nie domyślając się do czego zmierzał.
— I pan doradzasz jej drogę prawną?
— Jeśli polubowną nic nie zyskamy.
— Nic, to byłoby mało — wyrzekł Herkner — który oprzytomniał trochę, i nakreślił sobie plan postępowania — pretensye pańskie są bezzasadne i nie utrzymają się w żadnym razie; powinienbym być obrażonym na panią Skalską, ale przypisuję to posądzenie żalowi, i gotówem nawet coś uczynić dla niej, byle porzuciła niedorzeczne skargi; pragnę spokojności... i okupiłbym ją chętnie... kilkodziesięcioma tysiącami złotych.
Mówił to powoli, miarkując słowa i posuwając się coraz dalej, wedle wyrazu słuchającego.
— Czy pan nie zechcesz — wyrzekł znowu — uczynić jej tę propozycyę?