Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 304.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Tym razem młoda kobieta była samą, w jej cichem mieszkaniu wszystko stało na właściwem miejscu, znamionując ład wewnętrzny, który odbić się musi koniecznie na martwych otaczających przedmiotach.
Ład stanowił tutaj jedyną elegancyę, i posunięty był do najwyższego stopnia; nie było pyłku na żadnym sprzęcie, ani śladu pajęczyny na ścianach, nawet liście roślin hodowanych w wazonach, posiadały czerstwą i świeżą barwę, nie przyćmioną niczem, która świadczyła że ręka co je pielęgnowała, czyniła to z miłością i nie była niedbałą najemną ręką.
Kazimiera siedziała na zwykłem miejscu przy oknie otwartem, zwrócona do drzwi w ten sposób, by mogła nie wstając zobaczyć wchodzących, którym czarny Alf bronił przystępu.
Przed nią leżała książka otwarta, a ona z czołem wspartem na ręku utonęła w niej myślą całą; na twarzy jej był ten zupełny spokój ducha, zagłębionego w niezmąconej krainie intelligencyi. Widocznie teraz roztaczały się przed nią bezbrzeżne i czyste światy, jakie otwierają się dla tych tylko, co mieli siłę i odwagę dobić się najtrwalszych rozkoszy tej ziemi.... rozkoszy wie-