Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 312.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy sądzisz że to wszystko zawiera się w książkach? — wyrzekła zwolna.
— Tak być musi pani, słyszałam że w nich jest cała mądrość ludzka, a jakżeby ludzie mogli spoglądać na to co ich otacza, i nie wiedzieć dla czego wszystko jest tak, a nie inaczej. Ja nieraz budzę się w nocy, i myślę nad tem tak bardzo, że długo usnąć nie mogę i pytam tę wielką gwiazdę, którą zawsze widywałam dawniej przez okno, z mojego łóżka, wówczas gdy jeszcze byliśmy bogaci, i którą teraz odszukałam także tutaj. Ale chociaż jej promienie dochodzą do mnie, one mi nic powiedzieć nie mogą, wiem o tem dobrze, i sama się z siebie śmieję.
— Więc ty tak bardzo kochasz gwiazdy, moje dziecko?
— Ja kocham wszystko co istnieje na świecie — zawołała z zapałem — i światło gwiazd i promienie słońca, szum burzy i błękit nieba i muszkę co ulata wśród kwiatów i jaszczurkę sunącą się pomiędzy gruzy.
— Rozumiem cię, kochasz naturę całą; ale czy wśród niej kochasz ludzi także? — pytała Kazimiera.