Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 313.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Słowa jej sprawiły szczególne wrażenie na Ksawerze; przez chwilę zdawała się namyślać głęboko.
— Kochałam — odparła wreszcie — zmarłego ojca, kocham matkę i siostrę, ale to to inna miłość. Ludzie są jacyś dziwni, śmieją się gdy im mówię co myślę i przez to sprawiają mi przykrość, a ptaki, gwiazdy, chmury i kwiaty, zdają się mnie rozumieć, dla tego przywykłam odzywać się do nich, i do nich myślą uciekać.
— Więc nigdy nie spotkałaś nikogo, coby tak samo jak ty czuł i myślał.
— Nigdy pani, ci co mnie otaczają, bez złego zamiaru zapewne, dokuczają mi bardzo; opiekun, mama i siostra śmieją się ze mnie, i mówią że Ksawera waryatka, że nauka nie potrzebna kobiecie, wszak to nie prawda pani? A ja tak chciałabym wiedzieć czy zawsze tak źle jak dzisiaj było na świecie, i czy zawsze tak ma pozostać, co działo się dawniej na tej ziemi, na której mieszkamy, i co będzie jak poumieramy wszyscy.
Każde słowo dziewczęcia zdradzało głębokie myśli, nurtujące ten wątły organizm, ona rzeczywiście była samotną wśród rodziny, przechodząc