Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 343.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— To być nie może, pan się mylisz zapewne, ona jest do tego zupełnie niezdolną.
Herkner wzruszył ramionami nad zaślepieniem towarzysza.
— Tak i ja sądziłem; ale pokazuje się iż żadnej kobiecie dowierzać nie można. Skalska oddała się w ręce adwokata Daleckiego.
— Adwokata Daleckiego — powtórzył pan Leonard uderzając się w czoło — zkąd ona go zna? któż jej mógł tak fatalnie doradzić?
— Pan powinienbyś to lepiej wiedzieć odemnie.
Zacny opiekun spuścił głowę, czuł się pokonanym; ważność wiadomości przyniesionych przez Herknera, zatarła wrażenie przerwanego obiadu. Po chwili jednak rozwagi, przyszedł do siebie.
Skarga bez dowodów, znaczyła bardzo mało, a jakież dowody Skalska mieć mogła; Dalecki mógł odgrywać tutaj łatwo rolę błędnego rycerza, porywającego się z mieczem na wiatraki.
— Uspokój się pan — wyrzekł — cóż oni zrobić mogą?
Herkner wstrząsnął głową.
— Czy sądzisz pan — zawołał — iż ja.... ja.... dam się przerazić tak łatwo?