Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 357.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na to energiczne wystąpienie siostry, Hortensya zwróciła się do matki słuchającej w milczeniu sprzeczki córek.
— Moja mamo — zawołała — tej Ksawerze coś się stało jak widzę.
— Stało się, tak jest — pochwyciła młodsza — stało się bardzo wiele, mów sobie co chcesz, a ja uczyć się będę, zobaczysz.
— Ksawerko — szepnęła smutnie matka — co tobie przychodzi do głowy? słyszałaś sama co powiedział na to wuj Horyłło.
— Oh! mamo wuj Horyłło się myli, czuję to dobrze, ty musisz pozwolić mi się uczyć; zobaczysz ja będę taka szczęśliwa, taka pożyteczna, a inaczej zamęczę się umrę z nudów i tęsknoty.
Mówiła to ze łzami w oczach, przypadłszy do kolan matczynych, z pieszczotą i skargą na ustach.
— I któż cię uczyć będzie? — pytała matka na wpół zwyciężona.
— Jeśli tylko o to idzie Mamo — zawołała powstając z dziecinną radością — to ja już znalazłam radę. W czasie nieobecności, poszłam do pani co mieszka w głębi dziedzińca, do tej pani która jest dobra i piękna jak anioł, i ona obie-