Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 361.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dziwnego iż szukała koniecznie koło siebie pastwy dla zgłodniałej wyobraźni. Konrad nasunął jej się przed oczy, jako jedyna istota o którą mogła zahaczyć marzenia, on więc stał się celem jej myśli; wytężyła naprzód siłę woli by zwrócić jego uwagę, a później....
O tem później ona sama nie miała jasnego pojęcia, owo później przedstawiało jej się pod rozmaitemi postaciami, stosownie do osobistości i położenia Konrada, i do tego jakie sama zająć miała, bo słowa siostry podsyciły jej nadzieje i rzuciły myśli na tor nowy.
Konrad przeszedł, nie domyślając się pewno zajęcia jakie wzbudzał, i przez znajome sobie dobrze ulice, dążył na Leszno, pomimo wszystko przygnębiony ciężarem jaki oboje z Kazimierą dźwigać musieli.
Mieszkanie jego było szczupłe i ubogie, bez tych wszystkich powierzchownych ozdób przeznaczonych do olśnienia przybywających klientów. Konrad konsekwentny sam z sobą, odrzucił stanowczo z życia pozory i blichtry, jakkolwiek mogło mu to przynieść uszczerbek. Na straty sumienia swego, postawił skromne potrzeby, by jak najmniej podawać powierzchni pokusom,