Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 378.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Kazimiera powstała zostawiając Ksawerę zatopioną w książce, której karty pożerała oczyma. W pierwszym pokoju był Konrad, ale drzwi były uchylone i wierny pies zdawał się strzedz wejścia przed nieznajomym.
— Kazimiero — szepnął Konrad — dziś po raz pierwszy nie sam przychodzę do ciebie.
Kobieta podniosła na niego zdziwione, pytające oczy.
— Pozwoliłem sobie otworzyć drzwi dla wszystkich zamknięte, powiedz czy dobrze uczyniłem?
— Musiałeś mieć ku temu słuszne powody — wyrzekła z ufnością.
Konrad przedstawił jej położenie Stanisława w kilku słowach, dodając.
— Zdaje mi się iż postąpiłem według twojej myśli, bo tym sposobem będziesz użyteczną im obojgu.
Ścisnęła mu rękę w milczeniu.
Konrad wprowadził Stanisława i przedstawił go Kazimierze.
— Ksawerko — zawołała kobieta — kłopotałam się właśnie iż nie potrafię uczyć cię wielu rzeczy, których sama nie znam dokładnie, patrz oto jest nauczyciel który chce mi dopomagać.