Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 394.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czny wypadek aż nadto przewidywał. Wyczerpywało ono powoli siły jego przewidywaniem śmiertelnego ciosu zawieszonego nad głową ojca. Atmosfera rodzicielskiego domu przepełniona złowrogiemi przeczuciami tłoczyła mu piersi jak atmosfera przedburzna, i kto wie czy byłby w stanie wytrzymać te co chwilne męczarnie, gdyby w życiu jego nie zaświecił promień nowy, z dniem wejścia w progi Kazimiery.
Piersi jego ściśnione nieufnością, zmrożone zawodem, oddychały tam swobodnie, a nauka Ksawery przyjęta jak obowiązek, powoli mieniła się w niewysłowioną rozkosz.
Pomiędzy nauczycielem a uczennicą zawiązała się nieustanna wymiana myśli, ona odgadywała co Stanisław chciał jej powiedzieć, on miał się na ciągłej baczności, by stanąć równie wysoko jak jej pojęcia. Tym sposobem oboje byli sobie dźwignią i bodźcem, podnosili wzajem swój poziom moralny, i nie wiedząc o tem wzajem, byli dla siebie światem całym.
Uczucie to było utajone, nieświadome im samym, ale potężne jak miłość w czystych nieskalanych sercach. Dla niej jednoczyło się ono z żądzą wiedzy, dla niego z pojęciem wszystkiego co