Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 401.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— O tak! — zawołała — to ja najlepiej wiedzieć mogę. Dotąd życie moje było ciągłą męczarnią, nie umiałam sobie z niczego zdać sprawy, a uparcie pytałam o wszystko. Nieraz wyrzucałam Bogu nędzę moją, wołając czemu rzuca na świat istoty bezużyteczne, śmieszne, cierpiące, mające inne potrzeby i pragnienia niż wszystko co je otacza. A kiedy zapytywałam o to, siostra śmiała się ze mnie, a mama gniewała się i mówiła iż Pan Bóg w ten sposób świat utworzył i na moje pytania niema odpowiedzi. Ja wówczas nie mogłam zgodzić się na to i obwiniałam w głębi ducha Boga o to czego zrozumieć nie umiałam.
— Panno Ksawero, ludzie zwykle wyrabiają sobie o Bogu, pojęcia zgodne ze stopniem swego rozwoju, a nawet przypisują mu swoje własne słabości, małostki. Dla tego wiedza odsuwa coraz dalej granice cudowności, mieszcząc ją nie w nadwerężeniu praw rządzących wszechświatem, ale właśnie w mądrości i prostocie tych praw, nie chwilowem mieszaniu się do działań ludzkich, ale przeciwnie w nadaniu im z góry tego kierunku że koniecznie złe każde w dobro przeradzać się musi. Dla tego też im wyższy umysł tem wyższe pojęcia. Bóg objawia się na wyży-