Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 449.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie miała dla Józefa wielkiego współczucia, nie rozczulała się nad nim, bo to nie mogło doprowadzić do żadnego rezultatu i zaliczało się w jej przekonaniu do zbytków życia, tak jak i miłość, na które sobie pozwalać nie mogła, wiedziała bowiem że łzy przyćmiewają blask oczów, a zmartwienie nadaje żółtość płci; piękność zaś była jej teraz potrzebniejszą niż kiedykolwiek, stanowiła jedyny kapitał posiadany. Miała więc nad czem myśleć, zastanawiać się i obliczać.
Dla tych którzy poznali ją do gruntu, Teodora mogła być wstrętną, należała z pewnością do liczby istot przewrotnych i szkodliwych, a przecież była to niepospolita natura, pełna energii, loiki i wytrwania na obranej drodze. Cnoty te dobrze skierowane mogły stać się chlubą i bogacwem społeczeństwa, zamiast wprowadzać w nie rozkładowe żywioły.
Największą jej winą było to, iż spostrzeżenia i zamiary swoje, śmiało bez wahania wprowadzała w życie. Zanim można ją było potępić, trzeba było roztrząsnąć po czyjej stronie leżała wina, czy ustroju społecznego co nie dało jej stosownego kierunku ani pola do działalności właściwej, czy też kobiety, która obdarzona bystrym zmysłem