Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 460.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Tym czasem sprawa Herknera postępowała wolno ale nieustannie, co dzień fakt jakiś, zeznanie, poszlaka, gromadzone skrzętnie ręką Konraoa, rzucała nowe światło na postępowanie kapitalisty. Aż wreszcie poszlaki te stały się tak wyraźne, związały się w tak dotykalne dowody, iż można się było spodziewać, że sąd lada chwila nakaże uwięzienie obwinionego.
Dom Herknera stał się głuchy jak grób, panowała w nim atmosfera trwogi i niepokoju; on sam z synem spotykali się z coraz widoczniejszym przymusem; każden z nich lękał się być odgadniętym, i chował starannie na dnie ducha trapiące go domysły.
Teraz kapitalista żałował gorzko iż nie przyjął pojednawczych propozycyi Konrada, wówczas gdy jeszcze była pora po temu. Dla czego nie zrozumiał od razu iż ten ubogi nieznany prawnik Katońskiej surowości, uzbrojony niepewnemi dowodami, mógł stanąć przeciw niemu zwycięzko. Fakt ten sprzeciwiał się praktycznej mądrości, zdobytej przez Herknera latami doświadczenia, a jednak, już, już miał się urzeczywistnić; sprawiedliwość odnosiła tryumf, pomimo zręczności, stanowiska i bezczelności krzywdziciela i Herkner