Strona:PL Waleria Marrené-O rolę 20.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

całą wieś, to i tak na mnie on padnie. Już taka moja dola!
— Abo to prawda? — odezwał się Parada. — Że Jasiek staje do losów, to już tak być musi, cóż wy od innych gorszego.
Kozik pokiwał głową w milczeniu.
— Dobrze wam to mówić — mruknął — wam, coście synowi wybór mieli za co wyrobić; ale mnie Ignaś gdzieś tam powędrował daleko, a Jasiek cała podpora.
Wychylił jednym tchem kieliszek i podparł głowę na obydwóch rękach.
— Oj, inaczejby to było — zaczął znowu, jakby sam do siebie — gdyby mi był Sochala tego gruntu nie wydarł: i jabym se drwił z losów i jak wy brzęknął kieszenią — to możeby mi Jasiek został w domu...
— Ej, po próżnicy narzekacie, Marcinie! — wtrącił Pazdun. — Że wziął Sochala, to prawda, wziął śliczności ziemi ze sześć stajów, ale wam się więcéj zostało i także nie ostatniéj.
— To i cóż! miałem swojéj krzywdy darować? Niedoczekanie jego!
— Widzicie, w sądzie mu to przyznali, to już na to nie poradzita.
— Żeby tam sto sądów, kiéj mu się nie należało!! Po matce, bo po matce rodzonéj dostała mu się ta rola, choć wszystkim wiadomo, że to mój ojciec ją kupił; ino źle zapisali i ztąd poszło moje nieszczęście. Potem ojciec pomarł, wdowa po nim rolę obsiewała, bo tak przykazo-