Strona:PL Waleria Marrené-O rolę 23.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   19   —

wyboru. Zresztą albo to raz chłopak i dziewczyna mają się ku sobie, a potem każde pójdzie w swoję stronę i zapomną.
Długo w noc trwała w karczmie narada. Było o czém myśléć, o co się starać — i téj nocy mało kto spał w Błotnéj Woli; a kiedy na wschodzie pobladły gwiazdy i pierwsze zorze rumienić się zaczęły, zaświeciły ogniska przez okienka chat i wszyscy byli na nogach.


∗                         ∗

Kozikowa z zapłakanemi oczyma krzątała się około komina, by ostatnie może śniadanie zgotować synowi, a Jasiek stał ponury, patrząc to na matkę, to na tę chatę, co ją miał porzucić, to na krajobraz jesienny, widny przez drzwi na oścież otwarte. I robiło mu się dziwno na sercu, patrzał i patrzał, jakby napatrzéć się nie mógł tych wszystkich rzeczy, które znał przecież od maleńkości. Brała go ochota obiegnąć jeszcze ten las, którego szum miał w uszach, te zagony czarnéj roli, na których teraz rosła bujna zieleń ozimych posiewów, cała od nocnéj rosy perlista, te błonia, gdzie ubiegły mu jego pierwsze lata razem z rówieśnikami przy pasaniu, i te wierzby, z których kręcił fujarki, z których każdą znał z osobna tak dobrze, iż byłby poznał ją pomiędzy tysiącem innych.
A wszędzie, gdzie myśl jego biegła, widział przy sobie postać dziewczyny o siwych wielkich oczach: ona z nim słuchała szumu ponurych so-