Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 055.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

może, byś nie znała żadnej z rzek, o których mówiłam?
Spoglądała na dziewczynkę — ta milczała, tylko usta jej wydęły się kapryśnie. Mania wydawała się blizką płaczu.
— No, odpowiedz-że — wyrzekła znowu nauczycielka.
— Ja nie wiem — bąknęła wreszcie Mania.
— Jakto nie wiesz? Nieprzebywałaś jakiej rzeki, jadąc do Krakowa? Czy jechałaś nocą? Czyś tylko nie uważała? To się często zdarza, ale trzeba odpowiedzieć.
Znowu było milczenie, a potem Mania odparła jeszcze niewyraźniej:
— Nie wiem.
— To żadna odpowiedź, nalegała panna Helena; no, w jakiż sposób przybyłaś do Krakowa, czy koleją?
— Nie wiem — ciszej jeszcze szepnęła.
Cała klasa śmiać się zaczęła, a panna Helena poczekała chwilkę i widząc wyraźną złą wolę Mani, zapisała coś w dzienniczku i koleją zadawała pytania innym dziewczynkom, które odpowiadały jej ochotnie, uradowane, a nawet często, nie śmiejąc prosić wyraźnie, rozmodlonemi oczyma błagały ją o to, aby się do nich zwróciła.
Część jednak klasy zajmowała się Manią, która zadąsana, ze spuszczoną głową, czerwona jak burak, siedziała na miejscu niby