Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 068.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakiż był powód wyprawiania tej całej sceny? — spytała znowu przełożona.
— Ja chcę wrócić do domu — mruknęła Mania, rachując na to, że albo panna Licka przelęknie się tej groźby i zrobi wszystko, czego żądać będzie, albo też rozgniewa się i zaraz wyprawi ją z powrotem. Jedno i drugie zarówno dogodziłoby Mani.
Ale panna Licka uśmiechnęła się tylko i rzekła.
— Duża, jak ty, dziewczyna, powinna rozumieć, że zamiast krzyczeć i płakać trzeba napisać do ojca, że ci tutaj źle i prosić, aby cię zabrał napowrót.
Mania spojrzała na przełożoną z pod oka.
— Pani pozwoli? — spytała niepewnym głosem.
— Dlaczegożbym nie miała pozwolić? Ojciec oddał cię do mnie, ażebyś się uczyła, jeśli zamiast się uczyć, masz tylko beczeć i złościć się, jak kogucik, to czas twój będzie zupełnie stracony.
Mani przyszło na myśl, że ojciec jej pewno nie zabierze, skoro raz postanowił i oddał ją tutaj, i łzy nabiegły jej do oczu.
— Mnie tęskno do domu — zawołała z płaczem.
— To bardzo naturalne — odparła zawsze z równym spokojem przełożona. — Każde dziecko tęskni za tymi, którzy je kochają,